-Bo, ja.. Jestem w ciąży.. Najwyraźniej z tobą, bo z kim innym? - Wyznała Tama.
- W CIĄŻY?!! TO CUDOWNIEEEE!! Zawsze chciałem być ojcem! - Krzyknął Mheetu i podskoczył.
-Ja w sumie też się cieszę.. Ciekawe ile się urodzi.. - Powiedziała Tama.
-Może 2 albo 3.. O! A może 5?! - Wykrzyknął Mheet.
-Haha, wątpie Mheet. Może pójdziemy spać wcześniej? - Zaproponowała Tama.
-Ja muszę spać u siebie... Ej, a mam mówić o twojej ciąży rodzicom? - Zapytał Mheetu.
-Zależy jaki mają charakter.. Możesz powiedzieć. - Powiedziała Tama.
-To powiem. Raczej nas nie uduszą.. To dobranoc Tamuś - Powiedział Mheetu.
Dobranoc. - Odpowiedziała Tama, po czym oboje poszli do swoich domów.
Od tamtego czasu Mheetu i Tama spotykali się prawie codziennie. Kilka miesięcy później Tama i Mheetu postanowili wziąć ślub. Na lwiej skale Mufasa z Sarabi wygłosili przemowę, a Rafiki pobłogosławił parę. Para się pocałowała i razem poszli do środka lwiej skały. Oboje pogadali trochę ze stadem, i poszli spać. Następnego dnia, ciężarna Tama wstała wcześniej niż reszta stada, i postanowiła pójść do najbliższego wodopoju.
Skądś usłyszała potężny ryk. Pomyślała, że to Mufasa wstał i wykonuje poranny rytuał. Więc się tym nie przejęła. Lecz gdy zobaczyła pędzącego na nią Malkę z Sabinią zaczęła biec ile sił w nogach. Malka zaczął ją gryźć i szarpać. Sabini zaczęła bić ją łapą. Malka ugryzł Tamę w szyję, zabolało ją to, więc ryknęła na całą lwią ziemię.
Mheetu się zerwał i od razu wybiegł na lwią skałę. Zauważył Tamę z dwoma lwami gryzącymi
ją właściwie wszędzie. Pobiegł bardzo szybko do Tamy, by ją chronić. Malka zauważył Mheetu, więc zajął się nim. Sabini nadal trącała łapą półprzytomną Tamę. Mheetu nagle to zobaczył, więc kopnął Malkę i się uwolnił.
ją właściwie wszędzie. Pobiegł bardzo szybko do Tamy, by ją chronić. Malka zauważył Mheetu, więc zajął się nim. Sabini nadal trącała łapą półprzytomną Tamę. Mheetu nagle to zobaczył, więc kopnął Malkę i się uwolnił.
Jako, że Tama przez uderzenia Malki była pół przytomna, Mheetu wziął ją na plecy i pobiegł do lwiej skały. Malka i Sabini ich gonili przez całą drogę. Wkrótce Mheet i Tama dotarli na miejsce.
-A co to się stało?! - Zapytał Mufasa.
-Nie ma czasu na tłumaczenia! Pomóżcie Tamie! Jest w ciąży, a Malka z Sabini ją ranili! - Wrzeszczał Mheetu. Usłyszała To Sarafina i Sifa, rodzice Mheetu. Byli tak szczęśliwi, że Tama jest w ciąży, aż podskoczyli.
Malka i Sabini już mieli wejść do lwiej skały, gdy na drodze do niej stanął im Mufasa.
-Panie.. To nagła sytuacja.. Chcemy odwiedzić Tamę. - Mówił Malka.
-Tak, jasne.. Mheetu mówił, że pobiłeś Tamę. Ona jest w ciąży. To mogło zagrażać jej dziecku. - Mówił potężnym głosem Mufasa.
-To jakieś brednie! - Mówiła Sabini broniąc Malkę.
-Wynoście się. - Rzekł Mufasa.
Lwy ze spuszczonymi łbami poszły na dół, pod lwią skałę.
Potężny Mufasa z Sarabi weszli na lwią skałe, a wokół skały i Malki z Sabini zebrały się zwierzęta.
-Myślałem, że jesteście jednymi z nas. Teraz wydam wyrok. WYGNANIE! - Wrzasnął Mufasa.
Lwy biegły ile sił w nogach, ale niektóre zwierzaki nadal je goniły. Ptaki nad nimi latały, i dziobały Malkę oraz Sabini. Bawół nadział ich na swoje rogi i wywalił w powietrze. Lwy wylądowały bardzo daleko, poranione i posiniaczone.
Mheetu na lwiej skale zaczął lizać Tamę. Wkrótce się ocknęła, i poczuła skurcze.
-Mufasa, MUFASA! TAMA RODZI! - Krzyczał Mheetu.
-Szybko! Do baobabu Rafikiego! - Rozkazał mufasa Tamie, Mheetu i rodzicom Mheetu.
Tama dyszała mocno, i w końcu na świat przyszło piękne lwiątko. Gdy Mheetu je zobaczył, zaczął płakać ze szczęścia. Potem wyszły dwa kolejne lwiątka. To byli dwaj chłopcy i jedna dziewczyna.
-Jak je nazwiemy? To 2 samce i jedna samica. - Spytała Mheetu Tama.
-Mi się podoba Kwetu, Aisha i Heri. Co ty na to? - Spytał Mheetu.
-Mi pasuje. Piękne imiona. - Rzekła Tama, i przytuliła lwiątka.
Aisha była bardzo podobna do Tamy, była cała kremowa i małą grzywkę na głowie. Miała ciemno zielone oczy. Kwetu miał mocno brązową małą grzywkę. Miał brązowe oczy. A Heri był bardzo podobny do Kwetu. Miał tylko wąsy i mniejszą grzywkę. taki sam kolor oczu.
Gdy Tama, dzieci, Mheetu i reszta rodziny doszła do domu, od razu poszli spać. Malka i Sabini żyli pokłóceni na złej ziemi bez jedzenia i małą ilością wody, jednak wkrótce się pogodzili i urodzili dwa lwiątka, Mirzę i Salmę.
KONIEC! POZDROWIENIA! NASTĘPNE OPOWIADANIE BĘDZIE O MBAYI, MOSI, NZURI I ICH DZIECIACH. PLANUJĘ TO NA OKOŁO 2-4 SIERPNIA. CZEKAJCIE!
Wspaniałe opowiadanie.. A jeśli można wiedzieć, kiedy opowiadanie o Mbayi?
OdpowiedzUsuńDzięki, planowałam opowiadanie na dzisiaj lub jutro, ale zapomniałam, ze jadę w Bieszczady na 6 dni... Więc powinnam zacząć pisać 10 lub 11 sierpnia. Pozdro!
Usuń